Po krótkiej drzemce, wybraliśmy się na zwiedzanie "hotelu".
W zasadzie w samym pokoju jest wszystko co potrzebne. Naprawde dobrze sie przygotowali, podoba sie mi przede wszystkim woda butelkowana i lodóweczka [tu to sie przydaje ... nie to co w Helsinkach] :) Nie ma to jak butelka zimnego napoju w trasie ;)
Sam hotel jest czysty i wyglada na dobrze zorganizowany, na dachu znajduje sie ogród, i tarasy, ladnie.
Okolica jest ... hmmm, naturalna. To musza byc takie Chiny jakich nie zapewnia biuro turystyczne, po prostu Shanghai inny niz na pocztowkach. Pelno ludzi, czy w dzien czy w nocy, ciagly ruch, klaksony etc. Masa zapachow jaka dociera do nas jest szokujaca, a zapachy przerozne, raz lepsze, raz gorsze, ale na pewno unikatowe.
Co ciekawe, po dwoch spacerach i obejsciu paru przecznic do okola hotelu nie widzielismy ani jednego europejsko wygladajaco osobnika/osobniczki ;) Wydaje sie nam ze to wlasnie dlatego ze to nie jest typowo turystyczna dzielnica... i to sie nam poki co najbardziej podoba!
Z hotelu wszedzie jest blisko taxi, a ze 10km taxi jest tansze niz butelka kawki ... ;) no coz, tak to sobie mozna zwiedzac ;]
Przyklad, pierwsze zwiedzanie polegalo na tym ze poszlismy przed siebie, poogladalismy, zanurzylismy sie w atmosfere miasta, potem cos zjedlismy (to tez jest niezla historia) a potem zawolalismy taxi, dalismy kierowcy wizytowke, a on wygodnie odwiozl nas pod sam hotel. Szybko, sprawnie i bez problemow z zapamietywaniem drogi :)
Natomiast co do jedzenia, wybralismy sobie pierwsza lepsza wieksza restauracje. Na miejscu dostalismy menu/katalog z potrawami, hmm, bylo ich masa.... tuziny. Zamowienie składa sie na formularzu na ktorym 'odhacza' sie to co chcemy. Wybralismy sobie 5 potraw ... sadzac ze to beda takie a'la fińskie porcje.... uhum, akurat, za pare groczy dostalismy miske krabow, ultra-pikantna zupkę, z tuzin zwijaskow ryżowych w sosie orzechowym, dodatkowo cos w rodzaju chinskiego sushi, oraz druga wersje tego 'sushi'... ogolnie, za cene McZestawu w Finlandii, dostalismy mase mega-fajowego jedzonka ! :D Pikantne, pyszne, duuuuzo :D
Po jedzeniu wrocilismy do hotelu przespac sie, jet-lag jednak doskwiera. Po paru godzinach sny wybralismy sie na wieczorny spacer (tutaj okolo 19 robi sie ciemno). Przeszlismy znowu kilka dzielnic, zaobserwowalismy jak ludzie pakuja swoje biznesy, etc, jak spotykaja sie w parkach itd. Osobiscie nie wiem jak oni daja rade np. biegac, albo cwiczyc na otwartym powietrzu. Powietrze jest bardzo bardzo inne, morke, ciezkie, i o secyicznym zapachu. Co przecznica to pachnie inaczej. Ciekawa opserwacja, probujac robic zdjecia wieczorem z lampą okazalo sie ze to jest w sumie niemozliwe! W powietrzy lata pelno pyłu i kurzu, kiedy lampa zaswieci, pyl rozprasza swiatlo i zdjecia nie wychodza za ciekawie. Kilka zalaczamy ;)
Na dzis to tyle, teraz odpoczywamy w hotelu, ale myslimy aby skoczyc na male co nie co ;)
Jutro jedziemy do centrum, tam na pewno bedzie znowu wszystko inne niz sie spodziewamy :)
Pozdrawiamy