Z wizytą w Galerii
Galeria jak to galeria, na kolana nie rzuca. Owszem, duza, wielka wrecz ale bez specjalnego charakteru. W tej konkretnej galerii, jedno pietro bylo poswiecone chinskim produktom, to bylo w sumie najfajniejsze, bylo duzo biżuterii, rekodzieł, etc, etc. Nawet to wszystko bylo ciekawe, ale tez czesto kosztowne. Ogolnie galeria byla nastawiona nie na turystow ale na lokalna, z pewnoscia zamozniejsza niz reszta, czesc spoleczenstwa.
Na piatym pietrze bylo cale mnostwo restauracji. Tam postanowilismy cos przekasic. Oczywiscie skonczylo sie jak zawsze, z calym stolem zastawionym roznymi smakolykami. Nie ma co, podjesc w Chinach to mozna i to bardzo! Ciekawe bylo to ze obsluga nic a nic nie rozumiala ang. Ale kompletnie, nawet "Orange juice" no nic .... jeden sie domyslil w jakim w ogole mowimy jezyku i zawolal kogos z restauracji obok. Po jakims czasie udalo sie nam dostac sok ;0
Co do reszty galerii. Zasadniczo spacer udany, kupilismy pare drobiazgów a w drodze powrotnej
zahaczylismy o .... McDonalds ;) Jakby nie bylo jest to zawsze atrakcja porownac MCprodukty w roznych krajach. W zasadzie kupilismy tylko Shake bo jedlismy dopiero co. Roznicy w smaku nie bylo zadnej, co w sumie nie dziwi ... no ale Mc w Chinach 'zaliczony' ;)
Z shakami w rekach udalismy sie w strone hotelu.