Zaćmienie, TAK czy NIE?

Do parku dotarliśmy bardzo szybko. W sumie byliśmy dość wcześnie więc nie było jeszcze tak wielu ludzi, choć z czasem zaczęło ich przybywać. Cześć ekspertów miała już wszystko elegancko uszykowane, aparaty, kamery ... i niestety parasole. Pogoda nadal nie bardzo szła obserwatorom, w tym nam, na rękę :(

Zbliża się moment pierwszego kontaktu (wówczas księżyc zaczyna nachodzić na tarczę słońca). Niestety chmury uniemożliwiają nam jakiekolwiek obserwacje.

Po paru minutach w warstwie chmur pojawia się małe przerzedzenie. Na placu wielka radość, choć każdy zdaje sobie sprawę, że to chwilowe. Mimo to, dwa trzy szybkie zdjęcia i krótka chwila radości widząc jak księżyc zaczyna nagryzać słońce.

Czas mija, a warunki pogodowe, ku smutkowi zgromadzonych, ciągle się pogarszają ... na 40 minut przed całkowitym zaćmieniem zaczyna padać intensywny deszcz.

Mija kolejne 20 minut i niestety ciągle pada i pada... pojawił się plan aby jechać w kierunku wybrzeża, ale ... szybka konsultacja z osobą, która ew. wiedziała więcej niż my przekonała nas aby zostać, bo nigdzie na ma co liczyć na dużo lepsze warunki.

Kolejne 10 minut, padać przestaje, ale ciągle chmury jak były tak są, słońca nie widać przez nie ani odrobinki.

5 minut do całkowitego zaćmienia, nawet eksperci nie łudzą się i nastrajają swoją aparaturę na 'deszczowe zaćmienie' tzn. fotografowanie placu, horyzontu i budynków po drugiej stronie jeziora. Jakby nie było, cień nadejdzie na pewno, tu chmury, czy są czy nie, nie zrobią wielkiej różnicy. My też nastawiliśmy aparacik na nagrywanie filmu, a sami wyszliśmy na środek placu.

9:35, początek całkowitego zaćmienia. Ewidentnie cień nasunął się nad naszą pozycję, w ciągu paru sekund dzień zamienił się w noc... nie da się ukryć, że mimo iż nie udało nam się zaobserwować całkowitego zaćmienia na niebie, efekt zmiany dnia w noc jest sam w sobie widowiskowy. Niektórzy podkreślali nawet, że każdy kto chce oglądać zaćmienia, prędzej czy później 'powinien' trafić na 'deszczowe zaćmienie' bo to pozwala skupić uwagę na otoczeniu, a nie jedynie na słońcu. No cóż, jak dla mnie to marne pocieszenie ;) ale przyznam, że efekt jest niesamowity i nawet dla tych paru chwili nocy 'w dzień' warto było być w odpowiednim miejscu o odpowiedniej godzinie :)

Mija około 6 minut, i tak samo szybko jak przyszła noc, przyszedł dzień :) Kolejne 15 sekund i już jest jasno jak przed zjawiskiem. To jest w sumie ciekawe, bo wystarczy 1-2% powierzchni słońca aby było jasno jak przy pełnej 100% tarczy.

Po paru minutach, wiedząc, ze pogodowych rewelacji już nie będzie, a tym bardziej, że gwoźdź programu (cień księżyca) nas już minął i teraz prezsuwa się dalej na wschód postanowiliśmy udać się na stację kolejowa, a potem prosto do Szanghaju.


--
No cóż, jak nie teraz to następnym razem :) Przynajmniej będzie można zwiedzić jakiś egzotyczny kraj, bo jakby nie było, zaćmienia jakoś lubią bardziej ekstremalne szerokości geograficzne :) Może Argentyna, albo Chile w 2010 ;) a może Afryka, tam chyba też jest interesująco ;] hehe ;>

Zdjęcia (49)

Komentarze (2)